Czy psa się obsługuje?

źródło:pixabay
źródło:pixabay

Żyjemy w czasach technologii. Współczesne dzieci rodzą się z umiejętnością obsługi komputera, smartfona i smartwatcha. Ale żeby czterolatek pytał jak się obsługuje psa?

Jesteśmy na spacerze. Mijamy dwie dziewczynki z uroczym, brązowym szczeniakiem. Dzieci przystają zachwycone, głaszczą pieska, bawią się z nim chwile. Pytamy jak się wabi. Kiedy odchodzimy Jasiu pyta, dlaczego ten pies ma tak na imię (zapomniałam już jak:-). Tłumaczę, że jak się kupuje pieska, to nadaje mu się też imię. Jasiu zdziwiony:

– Pieski się kupuje?

– No tak, a jak myślałeś?

– Że się biorą z brzucha.

– Biorą się z brzucha, ale od mamy pieska. I potem jak trochę urosną, to ktoś może go sobie kupić (mniej więcej tak to wytłumaczyłam:)

– I jak tego pieska się OBSŁUGUJE?

Kurtyna. Ja wiem, że żyjemy w czasach technologii. Że współczesne dzieci rodzą się z umiejętnością obsługi komputera, smartfona i smartwatcha- czy co tam teraz jest na topie. Widzę, że Zuzia, która jeszcze nie do końca opanowała sztukę jedzenia łyżką i widelcem całkiem sprawnie przesuwa paluszkami po ekranie dotykowym „pikając” sobie na różne ikony. Wiem, że od tego nie uciekniemy i nie zamierzam uciekać, wręcz przeciwnie- niech się uczą- to będą za chwilę narzędzia, bez których nie będą w stanie poruszać się swobodnie w świecie. Ale żeby czterolatek pytał jak się obsługuje psa? Może psy w „Psim patrolu”, czyli jego ulubionej bajce są obsługiwane? A może jemu wydaje się, że wszystko na świecie jest jakąś aplikacją? A może tak to nazwał, no bo przecież tego psa jednak tak trochę się obsługuje?

P.S.

W inne popołudnie proponuję dzieciom wyjazd do Kinderplanety. Jasiu szczęśliwy, krzyczy:

– Super mamusiu, to my się będziemy z Zuzią bawić, a Ty sobie coś porobisz na telefonie, nie?

– Noooo….. (i czemu ja się dziwę, że psa się obsługuje…)