Jakie momenty są w rodzicielstwie najważniejsze?

DSCF8694

Jest wiele sytuacji, którymi łatwo się zachwycać. Ale przychodzą też momenty trudniejsze. I o ile w tych pierwszych „być” bardzo łatwo- dają nam przyjemność, radość, błogość, czujemy płynącą miłość. O tyle w tych drugich bycie w nich oznacza zmierzenie się z tym, kim naprawdę jestem.

Bycie rodzicem składa się z wielu ważnych momentów. A w zasadzie z niemal samych ważnych momentów. Zwłaszcza na początku życia młodego człowieka rodzica zachwyca wszystko. To jak śpi (na pewno znasz to uczucie, kiedy możesz wpatrywać się w swoje śpiące dziecko niczym w najciekawszy serial), pierwszy uśmiech, kroki, wypowiedziane słowa. Przykłady łatwo mnożyć. Jest wiele sytuacji, którymi łatwo się zachwycać. Ale przychodzą też momenty trudniejsze. Kiedy dziecko płacze, jest niezadowolone. Kiedy jest nieco starsze i testuje nasze granice na różne sposoby. Kiedy bywa nieposłuszne. Marudne. Kiedy przeżywa swoje dramaty, czasem dla nas niezrozumiałe. Tych sytuacji jest równie wiele, jak tych rozczulających. I o ile w tych pierwszych „być” bardzo łatwo- dają nam przyjemność, radość, błogość, czujemy płynącą miłość. O tyle w tych drugich bycie w nich oznacza zmierzenie się z tym, kim naprawdę jestem.

Kiedy moje dziecko płacze na środku sklepu, bo chce akurat jakąś zabawkę, to jak ja się z ty mam? Czy kupię mu ją, bo niekomfortowo czuję się, kiedy moje dziecko tak ryczy i inni pewnie postrzegają mnie jako złego rodzica? Czy może lepiej nie zabiorę go do sklepu, żeby uniknąć konfrontacji? Konfrontancji ze swoim dzieckiem? Czy może z sobą samym? Bo wtedy muszę się zmierzyć z tym kim jestem. Także z tym, że własnemu dziecku czegoś odmówię. Albo że z mojego powodu moje dziecko będzie płakać. To spotkanie z sobą samym. Czasem ze swoim wewnętrznym dzieckiem. Z tym jak mnie wychowano. Jakie wartości są dla mnie istotne.

Kiedy moje dziecko jest nieposłuszne– jak się z tym czuję? Czy reaguję stanowczo, ma być tak jak mówię i koniec (czyt. przestań ryczeć i zrób tak jak mówię)? Czy nie reaguję, bo w sumie nie wiem, co z tym zrobić? Może powinnam mu pozwolić na takie zachowanie? Może w głębi duszy czuję, że nie chcę się godzić na takie zachowanie, ale nie wiem, co innego mogę zrobić… Więc zrobię tak jak robi większość- nakrzyczę na nie. Wtedy szybko i łatwo osiągnę efekt posłuszeństwa i mam wszystko z głowy. Również refleksję na temat tego, jaki efekt wywołuję moim postępowaniem. Czy tylko efekt posłuszeństwa czy może są jakieś skutki uboczne? A może moje dziecko będzie posłuszne tylko ze strachu? Może następnym razem wyrazi swoje emocje uderzając kogoś albo chorując? To też jest wyraz emocji. A ja sam- jak wyrażam emocje?

Przechodząc do pytania postawionego w temacie. Myślę, że są dwa najważniejsze momenty w rodzicielstwie. A w zasadzie to jest tylko jeden (sytuacje są dwie: te łatwe i te trudne). Ten kiedy jestem. Jestem całym sobą. Bez oceniania, bez komórki w ręce, bez myśli krążących wczoraj albo jutro, bez mojego pomysłu na to jakim rodzicem mam być. Jestem w kontakcie. Ze sobą. To po pierwsze. Wtedy mogę m.in. stanowczo, ale z miłością postawić granice (mogę też dużo więcej). Kiedy jestem w kontakcie ze sobą, łatwiej mi być w kontakcie z moim dzieckiem. Być z nim w kontakcie, kiedy jest uśmiechnięte, zadowolone i miłość z niego tryska jak z fontanny jest łatwo. Pozostać z nim w kontakcie kiedy jest wściekłe, drze się, ucieka, jest nieposłuszne, mówi, że już Cię nie kocha- jest znacznie trudniej. Ale to jest właśnie ten moment, kiedy Twoje dziecko potrzebuje Cię najbardziej.To wtedy masz największy wpływ na to co stanie się z jego integralnością (jak ją nazywa Juul), jakiego wewnętrznego krytyka w sobie wyhoduje, na czym będzie opierało swoje poczucie wartości (czy jestem dla rodzica ważny, tylko kiedy robię tak, jak on chce?). Kilkuletnie dzieci (te większe zresztą też) niczego nie pragną bardziej niż właśnie być w kontakcie ze swoim rodzicami. Być przez nich zauważonym. Docenionym za to, że się jest. Niedojrzały dziecięcy umysł nie potrafi uporać się z wszystkimi emocjami, które do niego docierają. Dopiero się tego uczy. To właśnie z tego powodu dziecko jak nikt inny potrafi rozpływać się w zachwycie nad drobnostką i z powodu drobnostki zrobić awanturę.

Warto być z dziećmi, wtedy, kiedy jest im ciężko. Kiedy dla nas wydają się trudne, nieznośne a ich zachowanie nie jest zrozumiałe. Na przyszłe lata to dla nich bezcenne, móc się wtedy oprzeć na rodzicu, który jest silny i stabilny. Żeby tak było, warto przyglądać się nie tylko emocjom naszych dzieci, ale przede wszystkim swoim emocjom. Do czego gorąco zapraszam (także w trakcie sesji coachingowych).

DSCF8616

Twój komentarz jest mile widziany, więc jeśli masz ochotę coś dodać od siebie, możesz to zrobić poniżej: