Puzzle- czyli jak się nie wtrącać

CAM00331

Jakże łatwo z tzw. „dobrych chęci” wtrącać się za często. 

Wyciągnęłam dla Zuzi do zabawy puzzle. Takie do zabawy przy kąpaniu, przyklejane do ściany. Składają się z 6 elementów. Zuzia na razie ich nie łączy w obrazek, bawi się w przyklejanie i odklejanie. Puzzle są spadkiem po Jasiu, który już długo się nimi nie bawił. Jasiu zauważa je w łazience i próbuje układać. Woła mnie, żebym pomogła, bo nie może zacząć. Często przy zwykłych puzzlach podpowiadam mu od czego ma zacząć. Zaczyna, a ja zaczynam pakować pranie do pralki. Ale przerywam i go obserwuję. Tak z boku, nie przeszkadzając mu swoją obecnością. Nie jestem pewna czy mnie w ogóle zauważa. Takie momenty podglądactwa lubię najbardziej. Pozostanie niewidoczną nie jest jednak takie proste. Bo aż mi się ciśnie na usta, żeby mu podpowiedzieć, który puzzel(czy jest takie słowo?) ma wziąć jako następny. Albo dorzucić jakiś mały komentarz w stylu „Nie pamiętasz już jak to się układało, przecież to takie proste!”. Stoję jednak cicho. Daję mu szansę, żeby sobie poradził. Zwłaszcza, że ma przy tym frajdę. Ma też ogromną satysfakcję, kiedy kończy i woła mnie, żebym zobaczyła cały obrazek.

Puzzle mała rzecz. Ale to właśnie przy tych małych rzeczach, których jest mnóstwo w ciągu dnia, kształtuje się to, co nasze dziecko będzie o sobie myśleć. Jakże łatwo z tzw. „dobrych chęci” wtrącać się za często- chwaląc albo krytykując- niepotrzebnie; podpowiadając albo deprymując- niepotrzebnie; dopingując albo demotywując- niepotrzebnie. Wszystko to kwestia dobranych słów i tonu głosu. Milczenie może być jednak w takich sytuacjach najlepszym komunikatem. Uwaga- nie mylić z niezauważeniem.