Czym RIE różni się od innych podejść rodzicielskich?

W tym odcinku posłuchasz o:

W tym odcinku posłuchasz o:

  • Jakie są najważniejsze założenia nurtu RIE?
  • Jak RIE uczy okazywania szacunku dzieciom.
  • Co RIE podpowiada w kwestii budowania poczucia wartości u dzieci.
  • Jak RIE podchodzi do tematu stawiania granic dzieciom.
  • Czy można błędnie stosować zachętę RIE do tego, żeby dzieci miały czas na samodzielną zabawę?

Transkrypcja

Dzień dobry, witam Państwa bardzo, bardzo serdecznie. Ja nazywam się Joanna Bzdzion, a to jest podcast dla rodziców: rodzic-lider.

Witam Państwa tuż przed świętami, to jest taki przedświąteczny odcinek i ja dzisiaj w tym odcinku  chciałabym odpowiedzieć na pytanie, które czasami dostaję od rodziców. A to pytanie brzmi: czym RIE (zaraz wyjaśnię ten tajemniczy dla wielu skrót) czym RIE różni się od innych podejść? 

  • Zuzia, a Ty pamiętasz, jak byłaś niemowlakiem?
  • Trochę. Na pewno będę miała ciągle jedno w głowie, jak byłam małym niemowlakiem, to ciągle smoczki wypluwałam.
  • Wypluwałaś smoczki i nie chciałaś! A po co niemowlakom jest smoczek?
  • Żeby nie płakały.
  • A to źle jak niemowlaki płaczą?
  • Nie.
  • A co wtedy trzeba zrobić?
  • Uspokoić ich.
  • A ja je się uspokaja?
  • Mlekiem, mlekiem, zabawkami!
  • A co Tobie najbardziej pomaga, jak płaczesz?
  • Mama i mój kotek.
  • A jak mama i kotek Ci pomagają, co robią?
  • Mama mnie uspokaja, a kotek jest taki milutki, że mogę się na nim położyć i jest taki mięciutki.
  • A co Cię najbardziej uspokaja- jak mama robi co?
  • Przytula.
  • I co mówi wtedy mama?
  • Żebym się do końca wypłakała.
  • Żebyś się do końca wypłakała:) To pomaga?
  • Tak!

Zacznijmy od tego, co to jest to RIE.

Bo to taka nazwa, która myślę, że niewielu z Państwa cokolwiek mówi. Mi jeszcze kilka lat temu też nie mówiła absolutnie nic i nie mogłam jej z niczym kojarzyć. Poza tym, że wymawiane po polsku, bo ‘raj’ to skrót od nazwy angielskiej, tak ładnie brzmi:) Jesteśmy w ‚raju’ albo mówimy o ‚raj’ i to się tak może dobrze kojarzyć i ja bym chciała, żeby ta nazwa się dobrze kojarzyła, dlatego, że RIE to jest…ja czasami mam problem właśnie jak to nazwać… to jest pewna filozofia rodzicielska, podejście, nurt, nastawienie, pewna szkoła- możemy to na wiele rożnych sposobów nazwać.

Ja lubię nazywać to podejście właśnie filozofią, dlatego, że filozofia dla mnie leży u podstaw pewnych wartości. I na tym właśnie polega RIE, że RIE to nie tylko wspaniałe narzędzia, które tutaj znajdziemy, które mogą być bardzo, bardzo pomocne rodzicom. RIE to przede wszystkim pewne nastawienie. I my to nastawienie poprzez te narzędzia możemy właśnie ćwiczyć. Zaraz powiem, jak możemy to robić.

Czy RIE jest praktyczne?

Tak, jak powiedziałam RIE daje bardzo dużo praktycznych wskazówek. Co zrobić z niemowlakiem w rożnych sytuacjach. Jak sprawić np., żeby te czynności pielęgnacyjne przebiegały nam sprawniej, ale też, żeby one były w lepszej atmosferze. Czyli jak zmieniać pieluszkę maluchowi tak, żeby to nie było jakąś męczarnią dla rodzica i dla dziecka też, bo czasami tak bywa. RIE daje wskazówki co do tego, jak zapewnić dziecku odpowiedni rozwój ruchowy, jak ważna jest swoboda w poruszaniu się malucha i konkretnie podpowiada: co robić albo czego nie robić, żeby sobie te relacje z dzieckiem od początku budować na bazie, a tą bazą w RIE jest zawsze SZACUNEK- i do tego też zaraz nawiążę, bo to bardzo ważny element tego podejścia. Chcę też powiedzieć, że znajdziecie Państwo tutaj w tym nurcie mnóstwo praktycznych wskazówek – takich, które mówią: powiedz tak i tak albo zrób tak i tak – co uważam jest szalenie, szalenie pomocne, bo nie tylko mówi nam dlaczego coś powinnismy zrobić albo jak ten efekt końcowy powinien wyglądać, ale dostajemy podane na tacy jak my możemy po prostu zacząć- bo czasem jest tak trudno zacząć z czymś.

Mi się nasunęło takie porównanie…….porównanie do łopaty. Chociaż nie wiem skąd mi się wzięła ta łopata, bo do tego cudownego, delikatnego, takiego wspaniałego podejścia RIE, które niesie tyle dobra i tyle wydobywa z dzieci ich najlepszych zasobów, które mają, tego, co w nich najlepsze, to ta łopata wydaje się być takim siermiężnym narzędziem, które jest gdzieś takie bardziej, nazwę je- brutalne- wkopujemy się w ziemię. Ale tak mi się skojarzyło z łopatą. To, że ktoś nam dał łopatę a nie powie do czego my się mamy dokopać, albo jak jej użyć, to jeszcze nie znaczy, że my jej w ogóle użyjemy. Bo albo nie będziemy wiedzieli do czego, albo jak, albo w ogóle zrobimy z niej jakiś opaczny użytek  i zamiast wykopać dziurę na ogródku to kogoś walniemy po głowie! I oczywiście tak samo bywa z rożnymi podejściami, że ten zestaw narzędzi, który tutaj jest zaproponowany przez RIE, może być czasami opacznie rozumiany i możemy użyć tych wskazówek w taki sposób, które nie będą miały z RIE nic wspólnego.

Czy muszę bawić się z moim dzieckiem?

Jeden dobry przykład- otóż RIE przykłada bardzo dużą wagę do samodzielności dzieci. Do tego, żeby dzieci miały swój czas wolny, w którym będą poznawały siebie, będą rozwijały te rzeczy, które one lubią, będą robiły to, na co mają ochotę. I my ten czas wolny dla dzieci zapewniamy już od samego urodzenia. Od samego początku pozwalamy dzieciom na to, żeby mogły poznawać swoje ciało, żeby uczyły się jak być same ze sobą. Co nie oznacza, że my się z dziećmi nie bawimy w ogóle. A tak można by to zinterpretować i tak niektórzy to robią właśnie. „OK, skoro ja mam dać dziecku swobodę i ono ma się bawić samo, to ja w żadnej zabawie już uczestniczył nie będę.” To oczywiście są te opaczne interpretacje, które myślę, że trafiają się przy każdym podejściu, nie tylko przy RIE, ale chciałam na to zwrócić uwagę.

RIE to przede wszystkim pewne nastawienie.

I my to nastawienie poprzez te praktyki, które RIE proponuje, możemy wypracowywać. To jest często tak, że te wskazówki, które tutaj znajdziemy – one wcale nie są intuicyjne. To nie jest coś, co zrobilibyśmy instynktownie. Np. odpowiedź na płacz niemowlęcy. Bardzo często naszą instynktowną odpowiedzią na płacz niemowlaka jest to, żeby ten płacz jakoś uciszyć, żeby go powstrzymać. Nasz układ nerwowy, nasze uszy i wiele rzeczy w nas podpowiada- zrób coś! I po to ten płacz jest, żeby nas przywołać. Żeby nasza uwaga pojawiła się tam, gdzie pojawia się płacz niemowlęcy, bo tam dzieje się coś dla tego niemowlaka niekomfortowego. Natomiast RIE bardzo dużo mówi o tym, żeby tego płaczu nie starać się za wszelką cenę zahamować. Nie starać się powstrzymać tego płaczu. Że ten płacz to jest ważny komunikat, który przynosi nam dziecko. I że ten komunikat nie zawsze oznacza, że ‚jestem głodny albo mam mokrą pieluszkę’. W dziecięcym płaczu możemy usłyszeć dużo, dużo więcej na temat tego, co ten mały niemowlak chce nam powiedzieć.

Spojrzeć na dziecko innymi oczami.

To jest właśnie cała esencja RIE, taka, nazwę to, wisienka na torcie-nie wiem, jak to nazwać lepiej. To jest takie sedno tego podejścia- że my na małego niemowlaka, kierując się wskazówkami RIE, patrzymy jak na kompetentną osobę od samego początku. Dziecko jest w stanie się z nami komunikować od urodzenia i my je tej komunikacji uczymy i do tej komunikacji zapraszamy, nie czekając na to aż ono będzie w stanie mowić do nas choćby kilkoma słowami i wyrazami, co następuje najczęściej gdzieś około pierwszego roku- to jeszcze za wcześnie, koło drugiego roku życia, kiedy dzieciaki zaczynają już trochę lepiej się komunikować. I tak się w naszej kulturze przyjęło, że my często czekamy aż dziecko zacznie mówić, żeby móc z nim złapać lepszy kontakt. Tatusiowie czasami mówią- ‚ już tak bym chciał, żeby on był taki bardziej kumaty’. Otóż ten maluch jest kumaty od samego urodzenia, I to jest naszą rolą- rodziców- zobaczyć to. I popatrzeć na dziecko innymi oczami- jak mówiła Magda Gerber, która jest prekursorką podejścia RIE i jego twórczynią.

Spojrzeć na dziecko w inny sposób. Innymi oczami. Zobaczyć ten cały skarb, który jest tam ukryty i spróbować się z tym maluchem komunikować od samego początku. To my uczymy dziecko komunikacji.

Szacunek wyraża się w każdej czynności.

Taką bazą, spoiwem, nadrzędnym aspektem podejścia RIE jest szacunek. Ten szacunek wyraża się w każdej czynności, jaką my wobec dziecka, a nawet powiem- wraz z dzieckiem- wykonujemy. Bo to jest bardzo ważne w RIE, że my dzieci zapraszamy do tego, żeby one współuczestniczyły w tym, co my robimy. I szczególnie ten pierwszy okres, ten niemowlęcy okres jest tak ważny, żeby wtedy dziecko nie tylko było biernym odbiorcą tych czynności opiekuńczych, które my naturalnie wykonujemy przy dziecku: to jest m.in. usypianie, karmienie, kąpanie- tego jest bardzo dużo. Ale żeby dziecko współuczestniczyło, żeby ono było do tego zapraszane, żeby ono było podmiotem w tej relacji, a nie było traktowane przedmiotowo. Jak to robimy? Na wiele różnych sposobów. Magda Gerber mówi o tym, że przez pierwsze lata życia, takim curriculum, takim wyznacznikiem całej opieki rodzicielskiej są właśnie te czynności pielęgnacyjne. To w nich potrzebujemy dać maksymalnie naszą uwagę, robić je wolniej, spokojniej, złapać wtedy połączenie z maluchem – bo dzięki temu my pokazujemy też dziecku, że ono jest dla nas ważne, że jest odrębną jednostką. Wtedy już od pierwszych dni życia dziecko zyskuje taki bardzo nieoczywisty, a bardzo ważny kontakt z nami. Jest przez nas widziane. Jest zauważone. Jest po prostu w relacji z nami. A nie jest tylko jakimś obiektem, przy którym my wykonujemy czynności pielęgnacyjne.

Teraz podniosę Cię z łóżeczka i wezmę na ręce.

Przykład, żeby to zobrazować. Podejście RIE proponuje, żeby za każdym razem, kiedy chcemy dziecko przenieść w inne miejsce albo podnieść z kołyski, albo je wziąć, żeby mu zmienić pieluszkę, to żeby dziecko o tym poinformować i powiedzieć do niego: ‚teraz wezmę Cię na ręce i przeniosę Cię na kanapę.’– np. w ten sposób. Albo powiedzieć: ‚Hej maluchu (lepiej imię), teraz wezmę Cię na ręce i zaniosę Cię do łazienki, żeby tam zmienić Twoją pieluszkę.’

Zwolnij.

I to jest coś, co może się wydawać bardzo nieoczywiste. I to nie jest naturalne na samym początku. To wręcz może wydawać się abstrakcyjne, żeby tak z dzieckiem się komunikować. Ale to naprawdę działa. Nasze dzieci nas słyszą, nawet jeśli nie od razu rozumieją sens naszych słów, to bardzo szybko się tego uczą. I my nie musimy czekać na to aż one zaczną mówić, żeby one rozumiały to, co my do nich mówimy. Oczywiście wiele informacji płynie z komunikatu pozawebranego. Z naszego tonu głosu, jaka energia jest, jakie emocje w nas są wtedy, kiedy my się do dziecka zwracamy. Oczywiście warto zadbać o to, żeby na te momenty pielęgnacji dziecka być maksymalnie, jeśli to tylko możliwe, spokojnym i cierpliwym. Robić te czynności troszeczkę wolniej. Mówić trochę wolniej i trochę ciszej do niemowlaka. Ale tylko trochę, to nie ma być zupełnie inny sposób mówienia. On ma być bardziej dopasowany do tego maleńkiego człowieka, który dopiero co pojawił się na świecie i któremu ten świat może na początku wydawać się bardzo chaotyczny. My, jako rodzice, opiekunowie, możemy w ten świat wprowadzać spokój.

Ponieważ podejście RIE jako swój nadrzędny priorytet (to nie będzie po polsku:)- jako nadrzędne zadanie- stawia to, żeby cokolwiek nie robimy w relacji z dzieckiem, to żeby to było oparte na szacunku. Na wzajemnym szacunku- tam jest i szacunek wyrażany w stronę dziecka i szacunek dla mnie, jako dla rodzica, kiedy robię te różne czynności. Dlatego też mniemam, że tym podejściem nie można zrobić żadnej krzywdy. Bo jeśli my te wskazówki, które proponuje RIE, i do których gorąco zachęcam, żeby się z nimi zapoznawać i sprawdzać co tam się ciekawego kryje- ja też będę o tym jeszcze więcej mówić, jeśli my zrobimy to, kierując się tym, że to, co mowię, to, co robię oparte jest na szacunku, to my nie możemy zrobić dziecku krzywdy. Ale tak, jak mówiłam wcześniej, oczywiście może się zdarzyć tak, że my te wskazówki trochę będziemy dopasowywać do tego, co nam będzie wygodne i co nam będzie odpowiadało. Tutaj jestem pod wrażeniem szkoły RIE, którą robiłam, tego, jak bardzo elastyczni są edukatorzy RIE, którzy mają ogromne wyczucie i wiedzą, że różnym rodzinom służą różne rzeczy. Niemniej pewien trzon i pewne ogólne założenia pozostają niezmienne.

Autentyczne dziecko- czyli jakie?

Co takiego wyróżnia RIE na tle innych podejść? Na pewno RIE wyróżnia to, że celem tego podejścia jest wychować autentyczne dziecko. A w zasadzie to nawet nie wychować autentyczne dziecko, ale tym, co robimy, budować autentyczność w naszym dziecku. Żeby ono cały czas ją czuło. A żeby tak mogło być, dziecko musi czuć się swobodnie w byciu przy nas takim, jakie jest. Co to znaczy? To znaczy, że pozwalamy dziecku wyrażać wszystkie emocje, jakie przynosi. Że pozwalamy mu być sobą. Że nie ma tutaj emocji, na które nie ma miejsca miedzy nami. Bo to w tej przestrzeni właśnie rodzic- dziecko, opiekun- dziecko rodzi się ta nić zaufania i poczucie, że ja mogę być sobą w tej relacji. I to jest taki bardzo cenny dar RIE, że dziecko uczy się w tej relacji z najbliższymi, z opiekunami, co to znaczy być sobą i być autentycznym. To- że ja mogę wnieść wszystko, co przeżywam i nikt mnie za to nie skrytykuje, nie ośmieszy, nie będę miał za to żadnej kary. Że to zostanie zauważone. Dzięki temu ja też uczę się, jako dziecko, widzieć ciebie w całości. I to jest ogromny prezent, który daje RIE, i który ja uważam za największy benefit tego podejścia – że kładziemy duży nacisk na bycie autentycznym.

Drugi punkt na mapie- granice.

Ta autentyczność nie miałaby takiej mocy, przynajmniej dla mnie, gdyby nie drugi punkt, który dla mnie wyróżnia RIE na mapie różnych, innych podejść, a to jest stawienie granic. Ja tych podejść poznałam wcześniej kilka, bo interesowałam się tym już wcześniej. Natomiast nigdy nie znalazłam tak jasnych, konkretnych i tak skutecznych dodam, wskazówek, co do tego, jak stawiać dzieciom granice. Żebyśmy my mogli pozwolić na te wszystkie emocje, to potrzebujemy wiedzieć, że możemy rozdzielić emocje od zachowań. I np. to, że  nasze dziecko przeżywa ogromną złość, frustrację, nie oznacza, że ono może w tej złości uderzyć siostrę czy brata, czy rodzica. I że na to możemy nie pozwalać, jedocześnie pozwalając na emocje, które tam są. To jest może trochę skomplikowane, nawet teraz jak się tego słucha, ale tak naprawdę to jest proste. Emocje to nie muszą być zachowania. Możemy coś przeżywać i w rożny sposób to okazywać. Naszą złość, naszą frustrację, o której mówiłam wcześniej, możemy wyrazić na wiele różnych sposobów i my dorośli możemy tego uczyć dziecko. Do tego właśnie niezbędne są granice i to jest zupełnie osobny temat- to, żebyśmy pokazywali dziecku, na co się nie zgadzamy, co jest dla nas już za dużo, gdzie nasze granice są tak naprawdę i kiedy one są przekraczane. Żebyśmy nauczyli się to komunikować. To nam może oszczędzić mnóstwa naszej frustracji. Bo tak często czują się rodzice. Czują się sfrustrowani tym, że dziecko robi, co chce.

Rolą rodzica jest to, żeby być liderem w tej relacji i pokazywać, co jest ok, a co nie jest ok. Na co się zgadzamy, a na co się nie zgadzamy.

Samodzielność wg RIE- czyli zaufaj swojemu dziecku.

Co jeszcze wyróżnia RIE? Trzecia, ostatnia rzecz, która w tym podcaście chciałabym zawrzeć: to samodzielność, do której my, chciałam powiedzieć przyuczamy, ale nie wiem czy to jest dobre słowo, po prostu zachęcamy dziecko. Pokazujemy dziecku, że ono może polegać nie tylko na nas, chociaż oczywiście na początku tak jest, że to w 100% rodzice oferują swoje wsparcie, ale pokazujemy też dziecku, że ono może polegać samo na sobie. Tak ja rozumiem tą samodzielność. Że dziecko ma w sobie wszelkie zasoby, żeby sobie poradzić w życiu, żeby sobie z różnymi trudnymi rzeczami też radzić. Żeby przechodzić przez różne sytuacje, nawet jeśli czasami one wiążą się z trudnymi emocjami dla dzieci, to budujemy w dzieciach taką wewnętrzną siłę, dzięki podejściu RIE. To uważam też za ogromny benefit. Te wskazówki, które pojawiają się przy RIE sa bardzo logiczne. Bardzo jasno wskazują jak to, że my dziecku pozwolimy popełnić jakiś błąd, przełoży się na to, jak ono w przyszłości będzie sobie z różnymi porażkami radziło. To, że my dajemy przestrzeń na to, żeby dziecko samo upadło i samo się podniosło, nie trzymamy go cały czas za rękę. Dajemy swoją uwagę i ta uwaga jest zawsze na wagę złota, bo jej dzieci domagają się najbadziej. Natomiast to, że ja siedzę na ławce w parku i obserwuję i widzę, co robią moje dzieci, karmi je w taki dobry sposób dużo bardziej niż to, kiedy ja tam nad nimi cały czas krążę jak helikopter: podsadajac na huśtawki, na które jeszcze nie dosięgają albo pilnując, żeby się nie przewróciły. To jest właśnie ta różnica. I to jest samodzielność. Że my ufamy dziecku. Ufamy w jego kompetencje. Oczywiście to wszystko robimy adekwatnie do wieku i możliwości dziecka.

Podejście RIE to przede wszystkim uważność. Taka uważność rodzicielska, która my serwujemy dziecku od samego dnia narodzin. I ta uważność i uważna obserwacja, która jest w tak popularnym podejściu mindfulnes, kiedy ćwiczymy naszą ważność- tak wiele się o tym mówi, żeby obserwować: swój oddech, myśli, reakcje i dopiero potem reagować nie z tych utartych ścieżek, tylko świadomie. Tak samo jest  RIE. To jest to, co wyróżnia RIE na tle innych podejść. Tutaj bardzo, bardzo dużą wagę przykłada się do obserwowania dziecka. Do tego, żeby je poznać dzięki temu. Żeby poznać siebie w tej relacji. Żeby zobaczyć kim to nasze dziecko tak naprawdę jest. Kim ono chce być. Dokąd ono zmierza. I żeby jak najmniej tam było jakiejś naszej agendy, naszego pomysłu na to dziecko, a jak najwięcej dziecka, które przecież jest tak cudowną i wspaniałą istotą. To jest dla mnie takim bardzo wyróżniającym czynnikiem w podejściu RIE.

Dlatego tak bardzo Państwa zachęcam, żebyście Państwo zechcieli się z tym podejściem zapoznać. Ja na pewno będę publikować więcej treści związanych z RIE, bo zależy mi na tym, żeby Ci, którzy chcą z tego skorzystać, mogli z tego skorzystać.

Wierzę, że to podejście może zmienić rodzicielstwo w znacznym stopniu.

Na dziś to już koniec.

Jeszcze raz powiem- zdaję sobie sprawę, że po odsłuchaniu tego podcastu albo po przeczytaniu transkryptu niektóre z tych rzeczy mogą się Państwu wydać dziwne. Nienaturalne. Jak to:

  • Kiedy płacze, wsłuchiwać się, a nie wkładać smoczek do buzi?
  • Pozwolić na to, żeby się złościł?
  • Na placu zabaw pozwolić, żeby poszło, tam gdzie chce odejść?

Ja wiem, że czasem te rzeczy wydają się dziwne, ale one naprawdę mogą przynieść dla nas nieoczekiwane skutki. I ja gorąco zachęcam, żeby próbować.

Zapraszam do kolejnych podcastów. Zapraszam na swój Instagram, gdzie niemalże codziennie można znaleźć jakąś porcję wiedzy czy inspiracji powiązanej właśnie z podejściem RIE.

Nie wiem czy na samym początku powiedziałam, że RIE to tak w ogóle skrót od Resources for Infant Educarers. Powiem na końcu- na początku chyba o tym zapomniałam!

Jeśli będziecie Państwo szukać więcej informacji na ten temat, to można właśnie pod tą nazwą je znaleźć.

Dziś to wszystko. Zapraszam do kolejnego odcinka i tym z Państwa, którzy słuchają jeszcze przed świętami, życzę dobrych Świąt! Niech one będą po prostu dobre. Nie muszą być wspaniałe, nie muszą być wyjątkowe, niech będą po prostu dobre w tym jakże teraz trudnym dla nas wszystkich czasie. Niech te Święta przyniosą to, czego Państwo najbardziej teraz potrzebujecie!

Do usłyszenia! Pozdrawiam!