Szacunek według RIE- co oznacza?

W tym odcinku posłuchasz o:

  • jak wg RIE można dzieciom okazywać szacunek;
  • jak niemowlę może odczuwać szacunek rodziców;
  • szacunek a kłamstwo- czyli o czym warto mówić dzieciom;
  • jak stawiać granice z szacunkiem.

Transkrypcja

Asia: Dzień dobry, dzień dobry. Witamy was w kolejnym odcinku podcastu dla rodziców. Ja nazywam się Asia Bzdzion, a razem ze mną jest dzisiaj… 

Justyna Borzucka. Witam.

Chcemy wam przybliżać podejście RIE w tych odcinkach podcastu, które dla was nagrywamy. A dziś chcemy opowiedzieć wam o tym, jak RIE rozumie szacunek, ale też jak my rozumiemy szacunek w podejściu RIE. O co chodzi z tym szacunkiem? Bo to takie słowo i trudne i proste jednocześnie. 

Dokładnie, jest bardzo ogólne i na początku nie wiadomo, o co w tym chodzi. Ja też to trochę rozgryzałam, kiedy poznałam RIE. A zatem szacunek wobec dziecka oznacza, że ja akceptuję i wiem, że to jest odrębna ode mnie istota, która ma prawo do swoich uczuć, emocji, do swojego pomysłu na spędzanie wolnego czasu, nawet jeżeli to jest patrzenie w sufit przez 15-20 minut. I to jest też taka wiedza, że to jest jednak dziecko, którego układ neuronalny, mózg dopiero się rozwija i które potrzebuje mojego wsparcia, np. wolniejszego tempa mówienia. I ważne jest, żeby ten szacunek okazywać od pierwszego dnia życia i żeby też po prostu ćwiczyć się w takiej postawie, że traktuję moje dziecko z szacunkiem od samego początku.

To jest ważne. Słuchajcie, bo ja nieraz spotykam się z takim podejściem, ale przecież on i tak nic nie rozumie, jak jest  takie małe, taka mała, prawda? A szacunek rozumie. Tak sobie myślę, że szacunek dziecko czuje. To jest w ogóle chyba złe słowo, bo to nie chodzi o to, żeby ono jakoś rozumiało, że my je szanujemy. Wydaje mi się, że bardziej chodzi o to poczucie, że ja w tej relacji z rodzicem od dnia urodzenia jestem ważną, odrębną istotą. Że to jest taka jakość, która jest po prostu gdzieś między nami. 

Tak, właśnie nie wiem, czy słowo “rozumie” jest dobre, czy lepiej słowo “czuje”. Dzieci bardzo dużo czują i gdzieś właśnie usłyszałam, żeby wyobrazić sobie, że dziecko ma cały czas takie antenki, bardzo czułe antenki. Ono czuje, jak do niego mówisz, jak go traktujesz, jak go przebierasz, jak go podnosisz i w tym właśnie wszystkim się wyraża szacunek.

Ok, to podajmy kilka przykładów właśnie tego, jak ten szacunek okazywać. Bo z jednej strony myślę, że w tym pędzącym świecie — bo wiecie tak może trochę generalizuję, ale z kim bym nie rozmawiała i często jak rozmawiam z rodzicami, to każdy mówi „Ty też tak się spieszysz?”. I jest coś takiego, że ten współczesny świat daje tyle możliwości i tyle rzeczy możemy zrobić, tyle podróży odbyć, tyle nowych rzeczy się nauczyć, tyle jest nowych podejść, które możemy poznać, podcastów, które możemy posłuchać, że  tempo staje się takie duże. A dzieci, szczególnie te najmniejsze dzieci potrzebują tego, żebyśmy umieli przy nich zwolnić, prawda?

Mówić wolniej, wolniej się wykonywać ruchy, różne takie przy przewijaniu, jak to widzisz? 

Tak, dopasować nasze tempo do dziecka, a szczególnie takiego małego. Tak żeby ono lepiej funkcjonowało. Nie przebodźcowywać też dzieci, bo nam się często wydaje, że ten maluszek się nudzi i dlatego płacze, a bardzo często przyczyną jest to, że ono jest właśnie przebodźcowane, bo rano była babcia, po południu ciocia, później był w sklepie i to jest dla niego za dużo i nie chodzi koniecznie o nudzenie się.

I może tutaj płynnie przejdę do tego, że ten szacunek manifestuje się także w tym, jak my podchodzimy do emocji dzieci i do tego płaczu też w tych pierwszych latach życia. Często mamy w sobie taki schemat automatyczny, że my chcemy ten płacz jak najszybciej uciszyć, jak najszybciej dać mu smoczka, pierś, butelkę, żeby to dziecko nie płakało, bo jest takie przekonanie, że jak taki maluszek płacze, to się dzieje coś strasznie złego. I wokół nas ludzie też czują dyskomfort, kiedy niemowlaczki płaczą. Ja to czułam niejednokrotnie przy swoich małych dzieciach. A RIE właśnie mówi „zwolnij”. Nie chodzi o to, żeby ignorować ten płacz, tylko przysłuchaj się mu, co to dziecko chce powiedzieć. Nie wyciszaj go automatycznie, od razu, szybko, nerwowo, tylko postaraj się go posłuchać i zastanowić się, co może być przyczyną tego płaczu, bo to jest najważniejszy język komunikacji dziecka i już od tych pierwszych dni życia my się uczymy szanować emocje dzieci. I nie wiem jak Ty Asia, ale mnie na przykład często uderza to, że przy tych malutkich dzieciach się tak mówi „niech nie płacze, absolutnie nie, bo dzieci nie mogą płakać”, a później dziecko ma 2-3 lata, bunt dwulatka nadchodzi i nagle rodzice słyszą „niech płacze, bo emocje są dobre i musi je wyrzucić”. I wydaje mi się, że rodzicom jest wtedy strasznie trudno.

Tak, kiedy przez te pierwsze 2-3 lata hamowali na każdy możliwy sposób płacz — i to nie jest wcale takie trudne, żeby wyhamować. Bo możemy użyć misi szumisi, smoczków, różnych rzeczy możemy użyć. I też często mamy takie przekonanie, że jak my jakoś wpłyniemy na to z zewnątrz, żeby dziecko nie płakało, to ono będzie szczęśliwe. A to między tym nie ma znakiem równości. To, że ktoś nie płacze, to nie jest równe temu, że jest szczęśliwy. Czy to jak człowiek ma 2 miesiące, czy jak ma 42 lata. To nie ma tutaj znaku równości w tym wszystkim. I ja myślę, że dla mnie ważnym narzędziem, jeżeli mówimy o szacunku, to jest po prostu to wysłuchanie. Bo to dziecko czuje to połączenie z rodzicem na tym poziomie właśnie neuronalnym, emocjonalnym. Ono właśnie bardziej niż wie, to czuje, że „to, co ja przynoszę w tej relacji jest ważne dla mojego opiekuna”. I to jest taki bazowy element, szacunku — to wysłuchanie tego wszystkiego, co dziecko przynosi I to zwolnienie tego tempa, szczególnie właśnie przy tych najmłodszych, najmniejszych “najnajach”.  

Ale też myślę, że ważne jest przygotowanie dziecka na różne rzeczy. Bo jak wrócę jeszcze raz do tego, co powiedziałam wcześniej, że nam się wydaje często, że taki maluch to nic nie rozumie, więc jak na przykład jedziemy do lekarza, to lepiej nie będziemy mu mówili o tym wcześniej, żeby się nie denerwowało, żeby nie płakało, żeby się nie bało, nie stresowało itd. Te założenia są z gruntu słuszne, bo my chcemy zaoszczędzić dziecku tego stresu, niepokoju. Natomiast jak popatrzymy na to z takiej trochę większej perspektywy, to dziecko, które jest czymś zaskoczone, na przykład wizytą u lekarza, bo się jej nie spodziewało, ma jeszcze większy stres niż wtedy, kiedy ono może w takim bezpiecznym otoczeniu się na to przygotować. I to przygotowanie też jest takim ważnym elementem szacunku, jak sądzisz?

Tak, ja nawet też sobie to wypisałam, kiedy przygotowywałam się do tego odcinka, że szacunek to jest właśnie też mówienie dzieciom prawdy o różnych sytuacjach, czego się mogą spodziewać. I myślę, że duża część takich sytuacji okołolekarskich, okołomedycznych tutaj wchodzi w tę kategorię, czyli przygotowanie, że szczepienie będzie boleć, nieukrywanie tego. Może tutaj nie akurat przy niemowlętach, aczkolwiek też fajnie powiedzieć im, że jedziemy do lekarza, będzie ukłucie, pani później popsika. Mówić to najlepiej jest od samego początku, żeby się po prostu też w tym szkolić. I także temu 3-4-latkowi, który już świadomie może się w jakiś sposób przestraszyć, powiedzieć mu prawdę: „tak, to może trochę zakłuć, ale ja będę przy Tobie, ja cały czas jestem, możesz mnie ścisnąć za rękę”. I będziemy o tym też mówić przy współpracy, bo to świetnie usprawnia współpracę z dziećmi i tutaj też mam bardzo dużo fajnych przykładów. Myśmy przeszli i endoskopię laryngologiczną i podcinanie wędzidełka z kilkuletnim dzieckiem, gdzie ono było przygotowane, że będzie boleć, będzie nieprzyjemnie. I poszło super, poszło rewelacyjnie, także ten szacunek naprawdę później profituje, tak jak Ty to wcześniej powiedziałaś, że to jest taki…

…procent, który później odbieramy po jakimś czasie. A ja mam też przykłady, gdzie nie znałam jeszcze RIE i mój mały syn złamał nogę, jak miał przeszło 2 lata i pamiętam, jakim koszmarem był wtedy pobyt na izbie przyjęć. Jakie to było trudne doświadczenie dla niego, dla nas rodziców, dla opiekunów medycznych. Więc faktycznie to, że my dzięki temu możemy mieć lepszą współpracę, to jest taka wisienka na torcie tego szacunku. Ale nie tylko sytuacje okołomedyczne są ważne w przygotowaniu, ale też takie sytuacje lżejsze, codzienne: że będziemy mieć wieczorem gości i że oni będą u nas dzisiaj dłużej i nasza rutyna będzie dzisiaj wyglądała inaczej. To też może nam pomóc w tym, żeby dzieci na to przygotować, żeby one wiedziały. Czy na przykład gdzieś wyjeżdżamy i będziemy mieszkać w jakimś hotelu, domku, pokoju i dzieciaki mogą czuć jednocześnie ekscytację na ten wyjazd i pewne napięcie, niepokój związany z tym, jak tam będzie. Można pokazać zdjęcia, jak będzie to wyglądało. Też pójście do przedszkola, pierwszy dzień — to przecież jest idealny przykład, więc naprawdę wiele jest takich momentów, w których to hasło “przygotowanie” może nam pomóc w tym podejściu z szacunkiem. 

Jeszcze mi przyszło na myśl oczywiście pojawienie się nowego rodzeństwa. Tutaj też przygotowanie, szacunek i uznanie emocji, które się mogą pojawić, to jest wielki temat i RIE bardzo, bardzo pomaga w tym przejściu.

To prawda, to chyba będzie też jeden z tematów naszych odcinków, rodzeństwo, prawda? Co jeszcze, co jeszcze w tym szacunku ważnego? 

Myślę, że bardzo ważne jest stawianie granic z szacunkiem. My bardzo często mamy takie w sobie automatyczne podejście, że stawianie granic to są jakieś srogie kary, surowe, że tam jest mało przestrzeni na szacunek. A RIE właśnie mówi, że można stawiać te granice z szacunkiem, empatią, stanowczością, ale nie surowością, nie z łamaniem dziecka. Z uznawaniem jego autonomii, ale jednoczesnym takim informowaniem, że nie może przekraczać granic innych osób. I tutaj w RIE jest bardzo dużo wskazówek na ten temat, jak to robić z szacunkiem, jak na przykład przytrzymać rączkę dziecka, które chce uderzyć. I jeżeli patrzymy na dziecko w taki RIE’owy sposób, że to jest po prostu dziecko, które jest w emocjach, które nie robi tego złośliwie, nie robi tego specjalnie, nie jest niegrzecznym dzieckiem — bo RIE mówi, że nie ma niegrzecznych dzieci — tylko po prostu potrzebuje pomocy, bo jego mózg się gwałtownie rozwija, to możemy z szacunkiem, łagodnie, ale stanowczo, przytrzymać tę rączkę, żeby ona nie uderzyła mnie, rodzeństwa czy kogoś innego.

Tak. Ponieważ przed chwilą mówiłyśmy dużo o tych sytuacjach medycznych, przyszła mi też do głowy taka sytuacja, gdzie musimy dziecku podać jakieś lekarstwo, wyczyścić nos, pójść na pobranie krwi (choć to już było), w tych domowych sytuacjach właśnie podać to lekarstwo i tam też te granice są szalenie ważne. Żebyśmy my z taką pewnością siebie potrafili to zrobić. Ja zawsze powtarzam, że to się zaczyna od nas — od rodziców, nie od dzieci. Czyli że jeśli ja mam przekonanie, że potrafię, że mogę być tym dobrym liderem, który poprowadzi to dziecko, to te granice mi w tym bardzo pomogą. I naprawdę, kiedy my postawimy granice, ale mamy też w sobie tę przestrzeń na wysłuchanie dziecka, że ono może się z nimi nie zgadzać, bo to może być dla dziecka trudne (kiedy my na coś nie pozwolimy, albo do czegoś będziemy to dziecko zachęcać, żeby jednak zrobiło, bo to są dwie takie strony, bo granice nie są tylko o tym, żeby na coś nie pozwalać, ale myślę, że to znów rozwiniemy w kolejnych odcinkach), to kiedy mamy i granice, i jest w nas ta przestrzeń na wysłuchanie tego, co dziecko przynosi — z pewnymi również ograniczeniami dla niektórych zachowań, bo w granicach mówimy o tym „pozwalam na wszystkie emocje, niech one płyną, wszystkie są równe, wszystkie są dobre, natomiast są zachowania, na które nie chce pozwolić w tych emocjach” — to wtedy możemy mówić o tych granicach z szacunkiem. 

Tak, dokładnie i myślę, że w tym też się wyraża szacunek, że my nie pozwalamy dziecku na wszystko, bo go kochamy, i wiemy też, że są pewne normy społeczne. Nie chcemy, żeby dziecko krzywdziło kogoś innego, żeby było postrzegane jako dziecko agresywne. Chcemy mu pomóc wykształcić różne mechanizmy, które po prostu pomogą mu żyć w społeczeństwie kiedyś w przyszłości, więc stawianie dzieciom granic to jest też szacunek wobec nich, że my chcemy im pomóc, wesprzeć je.

Dokładnie tak. Więc te granice, to wiecie, one są obszernym tematem, na pewno będziemy do samych granic, jak i innych punktów też jeszcze wracać. Ja mam tutaj jeszcze zapisane, żeby dzieci nie zmuszać do różnych rzeczy. Jak mówimy o granicach, to czasem mówimy „no ale muszę zmusić, żeby wziął to lekarstwo”. No i ok, są takie sytuacje, gdzie faktycznie priorytetem jest zrobienie tego, co zrobić należy dla zdrowia i bezpieczeństwa dziecka, czyli kiedy ono by chciało wybiec na jezdnię, to nie zostawiasz tutaj wolnej przestrzeni, nie mówisz „ok, to niech samo zdecyduje”, tylko trzymasz za rękę i nie pozwalasz. Ale są takie sytuacje, w których my naprawdę potrzebujemy się zastanowić, czy faktycznie tutaj nasza siła do czegoś jest potrzebna i czy my chcemy to dziecko zmuszać do różnych rzeczy. Mam na myśli sytuacje, w których mówimy „musisz pocałować ciocia, jak do nas przyjdzie w odwiedziny, bo ciocia się bardzo obrazi i pogniewa, jeśli tego nie zrobisz, ciocia lubi się tak witać”, tak? 

Tak, tak. To jest cały temat szacunku wobec ciała dziecka, że warto go uczyć od początku, że to jest jego ciało i też to, w jaki sposób ono zostanie przywitane, jak się chce przywitać z kimś, jest bardzo ważnym aspektem, o którym ono powinno też zdecydować. Nakłanianie, zmuszanie dzieci do przytuleń, do buziaków nie jest strategią, którą poleca RIE z wielu różnych powodów. Przede wszystkim właśnie chodzi o ten szacunek, ale też o dawanie dziecku takiego sygnału bardzo ważnego, że „to jest moje ciało, ja o nim decyduję”, a przytulania i buziaki to już jest taka sfera bardzo naruszająca integralność fizyczną dziecka. I to jest bardzo trudny temat, bo myślę, że każdy rodzic się chociaż raz z tym zmagał, że babcia, ciocia, dziadek, wujek chcą przytulić to dziecko. Ja na przykład staram się zawsze pomóc dzieciakom w ten sposób, żeby przygotować je, że będziemy się witać i najlepiej by było, gdybyś to ty na przykład dał sygnał, że „ja daję dzisiaj tylko piątkę”. I moje dzieciaki zazwyczaj wybierają piątki, żółwiki i to bardzo nam pomaga rozładować to napięcie. I ten szacunek wobec dziecka wyraża się też w tym, że my trochę tutaj jesteśmy jego obrońcami w takich sytuacjach mało komfortowych dla każdej ze stron. My właśnie pokazujemy, że ono ma prawo sobie decydować.

Ja myślę, że to też taka ważna lekcja na przyszłość dla dzieci, do tego, żeby one wzrastały właśnie w poczuciu, że to one decydują o swoim ciele i o tych granicach swojego ciała, bo te granice to nie jest tylko… My ich nie stawiamy tylko po to, żeby zadbać o bezpieczeństwo, żeby właśnie okazać szacunek, nauczyć dzieci różnych rzeczy, ale też po to, żeby dzieci nauczyć tego samego. Że one też mogą powiedzieć “nie” pewnym zachowaniom, które są dla nich interpretowane jako krzywdzące, albo pewnym sytuacjom, w których się po prostu źle czują. I myślę, że takie codzienne, drobne lekcje to są te najcenniejsze lekcje. Ja pracuję też z rodzicami na konsultacjach. Oni przychodzą i chcą dzieci tego jakoś nauczyć. I oczywiście, że się da i nigdy nie jest za późno i zawsze jest czas na zmianę schematu. To też powtarzam zawsze, że to nie jest tak, że jak nie zrobiliśmy czegoś w jakimś wieku, to potem to już przepadło. Ale też lubię podkreślać i powtarzać, że najwięcej takich lekcji do nauki to mamy w codziennych, drobnych czynnościach. To nie są te wielkie kroki milowe, tylko te małe, drobne kamyczki, które mamy codziennie. 

Tak, dokładnie, bo my modelujemy wiele zachowań i to jest też jedna z ważniejszych podstaw RIE, że najważniejsze jest to, co my robimy, a nie to, co mówimy dzieciom, jakie one mają być. Myślę, że o to też chodzi, że jak my je traktujemy z szacunkiem, to dajemy im najpiękniejszy przykład szacunku. I wiadomo, że chcielibyśmy kiedyś, żeby nasze dzieci z szacunkiem traktowały nas i inne osoby. I w ten sposób to jest najpiękniejsza lekcja, którą możemy dzieciom przekazać, kiedy my traktujemy je z szacunkiem w różnych obszarach.
I tym pięknym podsumowaniem skończymy ten odcinek. A teraz dziękujemy za waszą uwagę, za to, że słuchacie. Jeśli wam się podobało, to przypominamy, naciśnijcie przycisk „dodaj do ulubionych”. Dzięki temu dostaniecie powiadomienia o kolejnych odcinkach, które będziemy dla was nagrywały. I zapraszamy do kolejnego odcinka. Do usłyszenia. 

 Do usłyszenia. Dziękujemy.